Witajcie,
ogromnie się cieszę, że moje lemoniadowe orzeźwienie
trafiło do Was ;)
Przyznam, że miałam pewne obawy czy w ogóle zamieszczać
tę pracę na blogu,
bo taka inna,
bo jaskrawa,
bo nie ma w sobie romantyczności, subtelności itd.
Tym bardziej dziękuję za tak pozytywny odbiór,
za piękne komentarze,
warto było! :)
Pamiętacie mój duet Majeranek i tymianek ? W poście wspominałam, że do ozdobienia użyłam skrawka serwetki i moje zapasy na tym się skończyły. Kilka dni temu otrzymałam piękną wiadomość od pani Doroty, która podała mi namiary na ową serwetkę. Cudownie że są ludzie którzy robią coś bezinteresownie, a takimi z pozoru małymi gestami wywołują wielki uśmiech na twarzy :) Raz jeszcze dziękuję pani Doroto!
Mówiłam, że niepozorna? ;) Ale z tych dwóch paseczków można wyczarować cuda.
Dzisiaj chciałam zaprezentować Wam drewniane serducha, sztuk dwie :) Kupione jakiś czas temu w jysk, przyznam, że w wersji oryginalnej ~klik~ nie skusiły by mnie, ale jak wzięłam je w rękę, to od razu poczułam że ten kawałek drewna ma w sobie potencjał ;) Nie ukrywam, że przecena też na to miała wpływ.