piątek, 30 listopada 2012

Wyczerpane róże

Pudełko z różanym motywem, tym samym, który prezentowałam na szkatułce.
Papier Calambura sporych rozmiarów, na papierze mnogość motywów to i poszaleć można ;)
Właściwie na tym pudełku róże uległy wyczerpaniu, więc póki co nie będę Was zadręczać tym motywem. Zostały jedynie najmniejsze różane motywy z papieru, te idealnie nadawać się będą na małe zawieszki, jako dodatki do prezentów, o ile ktoś na takowe zasłuży ;)

Ale wracając do samego pudełka, to jedno z tych "odpadowych", czyli przechwyconych ;) Pomalowane było, a raczej pobejcowane na dziwny wiśniowy odcień, żeby pozbyć się tej barwy, boki pokryłam  bejcą w odcieniach ciemnego brązu. Kolory zaczęły się fajnie przenikać, na sam koniec delikatne przetarcia papierem ściernym uwydatniły drewniane słoje.





Górę pudełka ozdobiłam największym różanym motywem z papieru Calambura, sam motyw na tak dużej powierzchni prezentował się dość ubogo, postawiłam więc na delikatny koronkowy akcent, który powtórzyłam również wewnątrz pudełka.




Boki miejscami delikatnie pociągnięte zostały jasną farbą,metodą suchego pędzla, żeby nie złamać ciekawej barwy jaką dały połączone ze sobą różne kolory bejc.




Na warsztacie mam już kolejną skrzynkę , ta na szczęście nie była poddana wiśniowemu bejcowaniu, jedyna jej wada, to ażurowe dno, które rozpadało się w rękach, ale cóż to za wyczyn skombinować nowe ;) efekt końcowy już wkrótce.

pozdrawiam paniKa :)

wtorek, 27 listopada 2012

Nenufary na salonach

Coś z cyklu mała rzecz a cieszy :)

Typowe przydasiowe pudełko, idealne na wrzucenie drobiazgów, żeby choć trochę ujarzmić bałagan :)

Piękny liliowy motyw, kwiaty fajnie rozłożone na serwetce, tworzą jakby kwiatowy łańcuszek a właściwie ramkę, jednak małe ALE, kolorystyka motywu.
Kolory kwiatów i samego tła to niezbyt naturalne barwy, więc żeby postarzyć pracę, ocieplić motyw, troszkę trzeba było się napracować (oczywiście nie była to aż tak znojna praca i pot z czoła nie leciał ;))




Efekt końcowy to pudełko z "nalotem" w odcieniach brązu, postarzone mocniej na rantach, wewnątrz ocieplone delikatnym brązowym odcieniem bejcy. 



Nie mogło oczywiście obyć się bez kropkowania, to idealnie pasowało do całości koncepcji :) Co do wieczka, to fajnym rozwiązaniem byłoby doklejenie gałki-uchwytu, jednak nie tym razem, na stanie miałam gałkę, ale taka w rozmiarze XL ;)




U mnie pudełko w aranżacji kuchennej, już je widzę postawione najlepiej między  dużym, glinianym dzbanem, a solidną dębową dechą do krojenia :)

pozdrawiam paniKa :)

piątek, 23 listopada 2012

Dream Team :)


Jakiś czas temu dostałam propozycję nie do odrzucenia :)  
Było to zaproszenie do  współtworzenia  



Pierwsza reakcja to ogromne zaskoczenie i niedowierzanie, było to jeszcze na etapie, kiedy dopiero co pojawiłam się w blogowym świecie, ledwo co rozkręcałam profil na facebooku, a tu taka niespodzianka! O radości i  euforii jaka mnie wtedy dopadła chyba nie muszę Wam mówić :)

Dream Team  to 6 różnych osobowości,wyjątkowych dziewczyn, które pod szyldem Decoupage Garden , testują najróżniejsze preparaty, produkty,nowości wchodzące na rynek, sprawdzają ich zastosowanie, pokazują swój pomysł, żeby nie napisać wizje na wykorzystanie pięknych motywów tych papierowych jak i serwetkowych :)

Mam przyjemność współtworzenia Dream Teamu z wyjątkowymi  osobami, Anią z Decouapge Garden  , Martą Deco-Pasja , Anią Karos-Bakum, Moniką z Love Creations, Anią Impresja
na pewno dobrze Wam znanymi, które tworzą nie od dziś, mają swój niepowtarzalny styl, a w to co robią wkładają całe serducho, jednym słowem 101% pasji :)

Nie ukrywam, że występując po raz pierwszy w tej roli jestem troszkę stremowana, ale chyba jeszcze bardziej ciekawa Waszego  odbioru i opinii :)

Pierwsze praca nosi tytuł Inspirujemy jesiennie. U mnie na warsztat trafiła stara szkatułka, jak donosi moje niezawodne domowe źródło (czyt. mama) pudełko jest ponad 30-letnie. Boki pudełka były już ozdobione poprzez oryginalny, wypalony motyw. Zeszlifowałam je, uzupełniłam kolorystyczne braki bejcą.
Całość została ozdobiona pięknym różanym motywem, wieczko delikatnie pocieniowane patyną i oczywiście pokropeczkowane, nie mogło być inaczej ;)






Kolejne ogrodowe prace już wkrótce :)
pozdrawiam gorąco, paniKa:)  

środa, 14 listopada 2012

Miedź czy nie miedź...

Dzisiejszy post sponsorowany jest przez tacę w rozmiarze XL, oczywiście taką z odzysku, czyli kolejny przedmiot z mojej rupieciarni do przeróbki :)

Tace są dwie, ta druga jest jeszcze większa, ale musi jeszcze swoje odczekać, jestem na etapie poszukiwania odpowiedniego motywu, chyba nie muszę wam mówić jakie to wyzwanie :)

Na pierwszy ogień poszła ta mniejsza. Tace są hmm... właściwie to  nie wiem z czego,  blaszane, miedziane, niby imitacja mosiężnych tac, ale dość solidna, nic się nie wygina, jest co udźwignąć. 
Pomysł pierwszy, muszą się na niej znaleźć słoneczniki, nie pytajcie mnie dlaczego, musiały się tam znaleźć i już :) Motyw idealnie się wpasował, pozostało jakieś 0,5 cm do obcięcia, więc można śmiało powiedzieć, że słoneczniki szyte na miarę :)
Tace mają żłobienia, nie są jednolite, dno jest wypukłe,usłane kwiatami. Zaszpachlowanie tego motywu i stworzenie równej płaszczyzny oczywiście nie wchodziło w grę. Więc miejscami widoczny jest wyłaniający się kwiatowy, łodygowy, liściasty wzór, który okazał się fajnym trójwymiarowym dodatkiem i tłem dla słoneczników.
Oczywiście nie obyło się bez rdzawych kropek i miejscowego, subtelnego patynowania.
Kwestia wykończenia rantów, obrzeża i uchwytów była najbardziej istotna, bo przecież one praktycznie tworzą całą tacę. Pomalowanie tacy o takiej fakturze i z takiego tworzywa byłoby zbrodnią i mijałoby się z celem. Po naklejeniu słoneczników, zestaw farb  wyjechał na stół, szukałam farby w odcieniach złota, znalazłam ale taką perlistą, która nijak nie pasowała do całości, aż nagle ku mojemu zdziwieniu....odkryłam zapomniany zestaw farb!!
Piszę o tym z takim przekąsem, bo jak można nie wiedzieć co ma się w posiadaniu, no jak? Wy też tak macie, że odnajdujecie preparaty, dodatki, które kupione jakiś czas temu, zostały rzucone w kąt, pokryły się pajęczyną i ani razu nie zostały użyte?? Nie wiem, może tylko ja mam takie zaniki pamięci ;)
Zbawienne okazały się odnalezione przeze mnie małe tubki pasty pozłotniczej firmy renesans . Kolory jakie posiadam to miedź i zielone złoto, idealnie pasowały mi do całej koncepcji, jak ja uwielbiam takie przypadki! :)
Niewielką ilość pasty wycisnęłam na talerzyk i nabierając niewielką ilość na miękki pędzelek malowałam rant tacy. Pasta do całkowitego wyschnięcia potrzebuje jak twierdzi producent 24h, jednak już po godz powierzchnia była sucha. Na koniec należy bawełnianą ściereczką przetrzeć całość, żeby ją wypolerować i nadać połysk. Minusem tej pasty jest to, że okrutnie śmierdzi, ale da się to wytrzymać dla tak fajnych efektów ;)

Taca w słonecznikowej odsłonie prezentuje się tak :






Taca niby zrobiona na bogato, ale bez zbędnego przepychu :) 
To kolejna moja nie drewniana praca, nie wiem czy mi to już nie weszło w krew ;)

pozdrawiam paniKa :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Poniedziałkowy zawrót głowy :)

Dzisiaj będę się wyłącznie chwalić, a co! :)

Powody są dwa i tak się złożyło, że obydwa związane z forum decoupage24 . Właściwie pokazanie moich prac szerszemu gronu odbiorców zaczęło się właśnie od założenia wątku na forum, po chwili odważyłam się na dzielenie się moją pasją tu na blogu. O zaletach forum tego czy innego chyba nie muszę mówić, szczególnie tym osobom, które aktywnie korzystają z tego dobrodziejstwa, ograniczę się do trzech : poznanie nowych osób, wymiana doświadczeń i chyba najważniejsze cenne komentarze jakie otrzymuje.

I tak właśnie pewnego dnia, w odpowiedzi na jeden z komentarzy w moim wątku, rzuciłam hasło : "to może mała wymianka?" odzew przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, forumowa Dyzia, której to zaproponowałam, bez wahania odpowiedziała pozytywnie :) Dzisiaj w ramach wspomnianej wymianki otrzymałam od niej przecudną księgę i czym prędzej postanowiłam się z Wami tym podzielić. O księdze możecie przeczytać na blogu deququ , którego autorką jest właśnie Dyzia :)Szkatułka jest zniewalająco piękna, uwierzcie mi, że zdjęcia nie oddają całej tej magii jaką ze sobą niesie. Na potrzeby pisania tego posta wreszcie ją odłożyłam, bo tak oglądania, macania, obracania nie widać końca :) Oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zafundować księdze małej sesji zdjęciowej, jednym słowem deququ u przetarło się :






Dziękuje raz jeszcze za tak cudowny prezent :) super, że są ludzie, którzy potrafią bezinteresownie dzielić się z innymi swoją pasją i tym co jest bliskie ich sercu :)

Kolejna miła niespodzianka, to wyróżnienie jakie dostałam od forumowej Julszy, znanej wam z bloga kre-akcja Tego typu wyróżnienia są miłe, ale mój stosunek do nich jest nieco odmiennych. Już tłumaczę ... Cały zamysł promowania blogów i tego typu wyróżnień jest jak najbardziej  pozytywny i pomaga w rozpowszechnianiu naszej twórczości. Jednak dla mnie już samo to, że do mnie zaglądacie, zostawiajcie komentarze, dodajecie do ulubionych w blogowych zakładkach, jest wielkim wyróżnieniem. Może należę do odmieńców, ale nie jestem w stanie wyróżnić kilkunastu blogów, zbyt wiele jest pięknych miejsc w blogosferze, które na to zasługują, każde na swój sposób inne i wyjątkowe. Być może moja opinia zostanie odebrana negatywnie i strzelam sobie w kolano,jednak chciałam być z wami szczera, wyróżnienia są bardzo miłe, ale za nie dziękuje :)
Nie odmówię sobie jednak przyjemności odpowiedzi na pytania, które zadała kre-acja, a tym samym podziękować jej za wyróżnienie:

 1. Szkło, drewno, papier? Co jest Twoim ulubionym materiałem do twórczości?
zdecydownie drewno
 
2. Jak składasz świąteczne życzenia - osobiście? mailem? telefonicznie? smsem? wysyłam kartkę?

osobiście
 
3. Ulubiona kolęda lub pastorałka?

Przybieżeli do Betlejem pasterze
 
4. Makowiec, sernik, czy piernik?

sernik
 
5. Jeździsz windą, czy chodzisz po schodach?


jeżdżę windą
 
6. Wolisz teatr czy kino?

kino
 
7. Jaki film ostatnio widziałaś?


 
8. Co Cię inspiruje (maksymalnie w 5 słowach).

ludzie, przyroda, styl skandynawski, wszystko co związane z vintage
 
9. Rower czy samochód?

rower
 
10. Spodnie czy sukienka?

spodnie
 
11. Odpowiedź na pytanie, które sama wymyślisz ;)

najbardziej inspirujący wnętrzarski magazyn?
od zawsze Moje mieszkanie 

Cudownego tygodnia dla Was, mój zaczął się wyjątkowo :)
pozdrawiam, paniKa :) 

 



 

środa, 7 listopada 2012

Ten pierwszy raz...


Dzisiaj mój debiut. Nie ukrywam, że jestem lekko stremowana, ale kiedyś musiał być ten pierwszy raz... na szkle ;)

Wszystkie moje prace do tej pory wyłącznie powstawały na drewnie, pudełka małe i te duże, deski, deseczki, ramki, wszystko co idealnie nadaję się do przetarcia, odrapania i jak wydawało mi się do tej pory jest zdecydowanie bardziej plastyczne w obróbce.
Oczywiście jakaś nieudolna próba na szkle, a konkretnie na słoiku miała już swoje miejsce, jednak zakończona niepowodzeniem, jeszcze bardziej zacieśniła "moją współpracę" z tym co drewniane, słoiki, butelki, talerzyki okazały się BLE! na długo długi, długi czas...
Jednak wciąż powiększające się szklane zbiory, określane przeze mnie nie inaczej jak skup butelek ;) w pewnym momencie spowodowały, że skoro już są, wypadałoby je chociaż przejrzeć, wybrać te nadające się do ozdobienia i zagruntować. Właśnie to ostatnie wychodziło mi w pracach na szkle najlepiej, gruntować, nakładać podkład o tak, w tym nie miałam sobie równych ;) Powstała piękna kolekcja białych szklanych przedmiotów o których wspominałam w wrześniu na facebooku.
Na pierwszy ogień poszła wielka butla, balon tudzież gąsior na wino. Pierwszy pomysł na nią to lampa, podstawa idealna, ze względu na gabaryty i kształt. Zaczęło się od pomalowania butli, taka bialusieńka odstała sobie tydzień, parę przymiarek serwetkowych i tych papierowych było, nic jednak nie pasowało. Dopiero zakup pięknego papieru Hobby&Blu spowodował, że się przełamałam wiedziałam, że takie jest jego przeznaczenie i znalazł się na butelce.....nareszcie! ;)
Nie pozostało mi już nic innego, jak tylko dalej ozdobić butelkę i ją pocieniować. No właśnie, ten proces, a raczej zbieranie się do niego to uwaga...kolejny miesiąc zmagań ze sobą. Jak to zrobić, żeby tego nie zepsuć, jakie kolory wybrać, co powinno dominować itd.
Nie wiem jak to się stało, ale tydzień temu nadeszła ta wiekopomna chwila, butla trafiła na stół, wszystkie farby jakie posiadam w trop za nią. Obejrzałam jeszcze raz motyw, nie ukrywam, że jak na pierwszy raz dość trudny, ale zrobiłam to z premedytacją, wiedziałam, że jak przykleję taki piękny papier, to bardziej się zmotywuje żeby tej pracy nie schrzanić ;) 
Pierwsze malowanie, ojj delikatne to było wręcz niewidoczne, no cóż bałam się, ręce się trzęsły, jakbym pracowała nad renowacją jakiegoś dzieła Matejki ;) Efekt był taki, że następnego dnia praca dopiero nabrała koloru. Przysiadłam jeszcze raz do tego dzieła i już zdecydowanie odważniej mieszałam kolory, sam motyw miał dość bogate barwienie, choćby ten niebieski odcień miedzy kwiatami. Ale powolutku domalowywałam kolejne części, żeby całość nie była zbyt mdła zdecydowałam się na kropkowanie, lampa w końcu miała być leciwą i ten zabieg pozwolił to wydobyć :) Całość wykończona matowym lakierem.
Nad technicznymi sprawami jak nawiercenie otworu, zamontowanie obsadki i przeprowadzenie kabla nie będę się już rozpisywać, to w porównaniu z ozdabianiem to już pikuś ;)
Efekty są następujące:






 A tak prezentuje się wieczorową porą. Abażur wybrałam najprostszy z możliwych, według producenta ma barwę waniliową( na zdjęciach wyszedł wręcz biały) pożółkła barwa idealnie współgra z tłem na podstawie lampy. Motyw zdobiący abażur wycięty został z koronkowej bluzki, wspólnym łącznikiem między górą a dołem lampy miał być bordowy kolor.

Wiem, że te z Was, dla których decoupage na szkle jest codziennością, odbiorą ten post jakbym co najmniej opisywała operację na otwartym sercu ;) Z drugiej strony mam nadzieję, że te z Was, które jeszcze się wahają i są pełne obaw tak jak ja do tej pory, przełamią się ;)

Moje pierwsze wyzwanie uznaje za zakończone, na pewno nie była to moja ostatnia praca nasz szkle (aż mi się nie chcę wierzyć, że to słowa mojego autorstwa).
Jak widać niemożliwe stało się możliwe! :)

Pozdrawiam gorąco i czekam na Wasze opinie.
debiutantka paniKa :)