Witajcie!
Jak minął Wam weekend?
Mój upłynął w kolorze fioletowym,
a uściślając wrzosowym :)
Nie mogłam się powstrzymać, żeby znowu czegoś nie upleść,
bo jak tu się powstrzymać kiedy matka natura tak inspiruje?!
Tym bardziej, że mieszka się na wsi,
a las ma się dosłownie na wyciągnięcie ręki! :)
Wianki, wianuszki, plecionki - uwielbiam! Aż wstyd, że przez całe lato żaden nie powstał, ale w łąki jakoś u mnie ubogo, a co za tym idzie kwiatów polnych jak na lekarstwo...
Ale nie ma tego złego wrześniowo nadrabiam zaległości florystyczne ;)
Wrzosowy wianek, czyli cudna fioletowa kompozycja, która zasuszona może służyć nam jako całoroczna ozdoba. Dla zainterowanych wiankowe DIY znajdziecie ~tutaj~. Jedyne czym się róźnią owe wianki(poza rozmiarem) to podkład, tym razem wybrałam gotowy sytopianowy.
Jakiś czas temu powstało też kilka wianków uplecionych z.... korzeni! Świetny patent, długaśne korzenie formujemy w okrąg i mamy gotową bazę do mocowania dowolnych, sezonowych dekoracji.
No tak, tylko skąd takie wziąć? Moje czerpane, a właściwie wyciągane były wprost z piaszczystej drogi, powtałej w wyniku karczowania lasu. Był to jedyny plus tej całej leśnej demolki, można było przechwycić takie korzenie, nawet ku zdziwieniu pana śmigającego w oddali na koparce, a co! :D
Tak czy siak do dekoracji nadają się idealnie, sporo ich jeszcze zostało, więc zapewne coś jeszcze z nich powstanie...
W miedzyczasie powstał też maleńki bukiecik, czyli duet wrzosowo trawiasty ;) Traw przytargałam sporo z weekendowych spacerów, a że w nich potencjacał drzemie, nie zawaham się ich jeszcze użyć!
Tak wyglądają moje tegoroczne wrzosowe inspiracje,
co prawda wymagają trochę czasu i cierpliwości (szczególnie dla tych manualnie opornych ;))
ale dzięki temu mamy oryginalną i co najważniejsze własnorecznie wykonaną jesienną dekorację :)
Na koniec zabieram Was na wirtualny spacer,
życząc Wam pozytywnej energii i dobrego tygodnia!
pozdrawiam,
paniKa :)
A ja byłam dzisiaj w lesie , który też mam 'na rzut beretem' a właściwie berecikiem :))) i zupełnie wypadło mi z głowy a tyleeee było wrzosu ....
OdpowiedzUsuńale za przyniosłam kilka prawdziwków i...żołędzi
a jutro ... na wrzos
pozdrawiam
I jak tam wrzosobranie, doszło do skutku? :) U mnie mizernie póki co z grzybami, więc żeby nie wyjść z lasu z pustym koszem przygarnęłam nieco wrzosu ;) Pozdrawiam cieplutko!
Usuńkurcze, jeszcze nie dotarłam na wrzosy zawsze coś ale niebawem;
Usuńja nieraz pod grzyby wkładam szyszki i koszyk pełny /szczególnie gdy idę do lasu z kimś przyjezdnym a jest 'zapalonym' grzybiarzem i gdy runa leśnego niezbyt wiele /- musiałabyś widzieć miny :)))) póżniej śmiech - pozdrawiam
U mnie wyprawa do lasu obowiązkowo z lnianą torbą w rozmiarze XL, bo przecież kieszenie nie pomieszą tych wszystkich korzeni, szyszek, gałązek, traw...a tych grzybów to nawet dobrze, że póki co nie ma, bo tylko by przeszkadzały w "zbieractwie" :D doskonale cię rozumiem :) Życzę, żebyś jednak znalazła chwilkę już niekoniecznie na wrzosobranie, ale chociaż na spacerowanie :) Pozdrawiam.
UsuńCudny ten wianek i już wiem, co dzisiaj będę robiła... dzięki za inspirację, buziaki
OdpowiedzUsuńZatem będę wypatrywała wrzosowych kompozycji u ciebie na blogu,bo wiem, że wyczarujesz z niego cuda :) Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam.
UsuńPiękne :) Zapachniało jesienią :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Nie da się ukryć, że jesień jest już tuż tuż :) Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitam, świetne jesienne inspiracje...pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje plecionki podobają się ;) Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam!
Usuńpiękne jesienne kompozycje :) nie ma dnia bym żałowała że się wyprowadziłam z lasu :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Już tak jest, że zaczynamy coś doceniać kiedy to tracimy...ale mam nadzieję, że na mały wypad na łono natury wciąż możesz sobie pozwolić? :) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńAchhh zawszę jak odwiedzę Twojego bloga to wychodzę rozmarzona i pełna zachwytu :)
OdpowiedzUsuńTo ja czuję się naprawdę błogo, dzięki takim cudownym słowom! Dziękuje ci, bardzo mi miło :)) Pozdrawiam.
UsuńŚwietny pomysł z tymi korzeniami.cudny bukiecik i cała reszta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
W zaplataniu tych korzeniowych wianków pomocna, a wręcz niezastąpiona okazała się moja mama, która tak samo jak ja ma bzika na punkcie takich aranżacji ;) Ślicznie dziękuje, pozdrawiam.
UsuńUwielbiam wrzosy!! u mnie goszczą na balkonie! :) piękne inspiracje wrzosowe! ale wianek naj :)
OdpowiedzUsuńCo do kasztanów, kiedyś jadłam ale to chyba kwestia gustów bo mi nie posmakowały a inni się zachwycali :)
U mnie w ogródku ani jednej wrzosowej kępki nie ma, co roku się przymierzam do zakupu, ale jakoś nie jest nam po drodze ;)
UsuńMoże kiedyś będzie okazja skosztowania kasztanów, póki co przekonałam się o ich plastycznych walorach ;) Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam serdecznie.
Jesiennie, albo bardzo pięknie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuje! Dzisiaj jesień w najgorszym wydaniu czyli, szaro, deszczowo i ponuro...więc i ja z przyjemnością powróciłam do tych wczorajszych obrazków :) Pozdrawiam gorąco!
UsuńOj zazdroszczę ci miejsca gdzie mieszkasz, las przepiękny pewno grzybki rosną uwielbiam takie klimaty, a jesień też ma swój urok szczególnie nasza Polska Jesień, pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńLas po sąsiedzku więc skandalem byłoby nie skorzystać z jego uroków i nie wykorzystać weekendu na spacerowanie :) No właśnie z grzybkami póki co mizernie, ten na zdjęciu to pierwszy tegoroczny okaz znaleziony przeze mnie. Ale dzisiejsza ulewa i słoneczne prognozy na nadchodzący tydzień może przyczynią się do grzybowego urodzaju, oby! :) Serdecznie pozdrawiam.
Usuńprzepięknie tu u Ciebie. też byłam w ten weekend na polanie wrzosowej - widok nieziemski i oczywiście wrzos zawitał i u mnie w domu, ale w zwykłej "wazonowej" wersji - nie umiem pleść takich pięknych wianuszków, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńTak jakbyś opisywała "moje" wrzosowisko, bezkresna polana, skąpana w fiolecie, ehhh cudo :) Na pewno nie jest to zwykła wazonowa wersja, bo wrzos sam w sobie jest już bardzo ozdobny, a wianki, dzbanki, wazony to tylko dodatki :)
UsuńAleż ja też nie potrafiłam wyplatać wianków, na szczęście miałam dobrą instruktorkę, o której wspominam w podlinkowanym powyżej poście "Co ty babo pleciesz" i zapewniam, że to wcale nie takie trudne ;) Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam.
no i proszę cudownie wykorzystałaś wrzos - chyba w weekend jak będzie ciepło też pójdę do lasu na spacer:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńKoniecznie wybierz się na spacer, podobno weekend ma być piękny, więc będzie sprzyjał spacerowaniu i poszukiwaniu inspiracji :)Oczywiście nie zapomnij się podzielić efektami! Pozdrawiam serdecznie.
UsuńUwielbiam wrzosy:)Sa cudne, a Twoje prace zachwyciły mnie, masz talent do tworzenia wianków. A ten z korzeni to mój ideał:)Uwielbiam Twoje pomysły, pozdrawiam urlopowo:)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuje :) Ojj trudno się oprzeć urokowi tych delikatnych fioletowych kwiatuszków :) Na pierwszy miejscu zdecydowanie jest decu, ale zaraz za nim kwiaty, kompozycje z nich...wszystko to co pozwala się twórczo wyżyć i pokazać co autorce w duszy gra ;) Udanego i inspirującego urlopu, a przede wszystkim błogiego lenistwa :)) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńJeżeli mam tylko możliwość dzielenia się jakimś pomysłem, robię to z ogromną przyjemnością :) Do grzybka dołączają powolutku kolejne, średnio 0.5 grzyba dziennie... no coż szału nie ma :D Dziękuje za odwiedziny i pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńAle piękne rzeczy prezentujesz, no masz talent do takich wianków, dekoracji. I do pięknych zdjęć :)Uwielbiam wrzosy :)
OdpowiedzUsuńA kasztany jadłam ze dwa razy, raz by wystarczył moim zdaniem, nic specjalnego, raz spróbować można.
Zatem szału jeśli chodzi o kasztany nie ma? Więc odpuszczę sobie póki co tę ucztę ;) Lubie tworzyć takie kompozycję, coś pokombinować, jednak i tak najpiękniesze aranżacje tworzy natura, ta jest nie do podrobienia :) Gorąco pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny.
UsuńJejku...jakie piękne, cudne są te wrzosowe wianki..i bukiecik prześliczny!!! kocham wrzosy i fioletowy kolor...oj, coś czuję, że odwiedzę dziś kwiaciarnię i poczynię malutkie zakupy:)))
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia robisz, dobrego tygodnia:)!!
Przyznaję, że na weekendowym wypadzie moje wrzosobranie się nie zakończyło i już kolejne naręczę tegoż fioletowego przecudnej urody kwiatu przytargałam ;) Udananego zakupowego szaleństwa i równie pięknego tygodnia życzę! Pozdrawiam serdecznie.
Usuńjakie sliczny wianek:)zakochałam sie;)
OdpowiedzUsuńCo by odwzajemnić to uczucie musisz sama taki stworzyć, ale przy twoich zdolnościach to pikuś! ;) ślicznie dziękuje i gorąco pozdrawiam.
UsuńOj, widać już niestety pierwsze oznaki jesieni... I choć piękna jest i płonąca cudnymi kolorami, to ja chcę jeszcze trochę lata ;)
OdpowiedzUsuńA grzyb cudny...
Pozdrawiam :-)
Zimne noce i poranki zwiastują już jesień, ale w takim pięknym, słonecznym wydaniu w jakim rozpieszcza nas w tym tygodniu, niech jesień trwa jak najdłużej! Czego sobie i tobie życzę :)) Serdecznie pozdrawiam
UsuńSzukałam plecenia wianków - i znalazłam :-) A przy okazji niezwykle przyjazną i otwartą osobę, która potrafi się dzielić swoimi umiejętnościami i doświadczeniami, co jest coraz rzadsze w internecie. A tutaj taka miła niespodzianka :-)))
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz, ponudzę trochę o technice. W jaki sposób przymocowywałaś kasztany?
pozdrawiam i życzę wielu udanych pomysłów i nieustającej chęci do ich realizacji
Ewa
Cieszę się, że mogłam być pomocna :) Wielokrotnie wspominałam,że właśnie po to blog został stworzony, aby dzielić się pomysłami, inspirować innych i pokazywać, że przy niewielkim nakładzie kosztów można wyczarować coś niepowtarzalnego :) A takie komentarze jak twój, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto! Za co z całego serducha bardzo, ale to bardzo ci dziękuje :)
UsuńKasztany jak i inne aplikacje przy wiankach mocowane są przy pomocy kleju na gorąco, pistolet jest tu niezawodny :)
Jeszcze raz dziękuje i zapraszam ponownie :) Pozdrawiam gorąco.