środa, 20 lutego 2013

Malowana lala



Pora przedstawić efekty pierwszego transferowania na klej.
Duży wpływ na zainteresowanie się tą metodą miały zachwyty innych, że łatwe, że szybkie, że super efekt...
Trzeba było się o tym przekonać na własnej skórze ;)

Korzystałam z  tutoriala u jamajki
nie ma sensu tworzyć kolejnego tutka, podzielę się jedynie moimi spostrzeżeniami :)


Przygotowałam wydruk, piękne, stare fotografie....jak zobaczyłam te oczyska, cudne!
dorwałam klej, a raczej resztki Magika,które miałam,
i podobrazie, które zakupione wieki temu, kurzyło się na dnie szuflady.

Zastanawiałam się, czy nie spróbować na jakiejś pomalowanej deseczce, bo troszkę podobrazia szkoda na pierwszy raz...ale co tam, najwyżej się zmyje ;) Zastanawiało mnie też, jaka baza do tej metody jest właściwa, Jamajka użyła do tego gessu, ja skorzystałam z podobrazia, który już sam w sobie jest pokryty podkładem.

Do dzieła:
obrazek (wydruk laserowy) pokryłam klejem, po stronie zadrukowanej oczywiście,
nałożyłam go dość sporo,
rozprowadziłam palcem
i delikatnie przyłożyłam do podobrazia.
Docisnęłam dłonią, później łyżeczką.
Podobrazie jest dość elastyczne, więc można podłożyć rękę pod spód, a po powierzchni obrazka delikatnie wędrować dłonią, żeby pozbyć się pęcherzyków powietrza.
Udało się przykleić wydruk, już chciałoby się iść dalej, a tu trzeba czekaaaać ;)
Wytrzymałam aż godzinę! 
Obrazek z nasączonego zrobił się biały, więc można zacząć rolowanie.
Emocje jak na grzybobraniu! :D


Maczając palec w wodzie, powolutku rolowałam papier.
Czekałam chwilkę, aż całość troszkę podeschnie i zbierałam kolejną warstwę papieru i kolejną, aż do momentu, kiedy obrazek jest czyściutki, nie mam na nim "meszku z papieru" ;)




Obrazek oczywiście postarzyłam, dodałam białe plamy, żeby podkreślić starość fotografii. Przydałaby się też ramka, ale póki co nie miałam jej z czego zmontować, więc boki również zostały nieco postarzone.
Jak dla mnie pomysł genialny! Nie mam porównania z preparatami do transferowania, ale ten sposób transferowania klejem trafiony w 10!

Trudno było poprzestać na tym jednym obrazku, tym bardziej, że się udało ;)
Magik się skończył, pytanie się zrodziło a może by tak z innym klejem.
Późna już pora była, więc ograniczyłam się do próbnego transferu na kleje jakie jeszcze miałam.
Połowę wydruku pokryłam Wikolem, drugą klejem introligatorskim CR (na który kleje i serwetki i papiery "od zawsze").




Załączam zdjęcie, chyba nie muszę Wam mówić, który klej się nie sprawdził. Wikol! Po pierwszym już rolowaniu, zrobił się jakiś lepki i jak widać schodził  od razu w całości. Zaznaczam, że całość schła przez całą noc!
Druga cześć pokryta CR bez zarzutu.




Skoro klej introligatorski się sprawdził, a tyle pięknych grafik kusi ... nie wytrzymałam i dorwałam tym razem obrazek kupiony za grosze w klamociarni. 
Wydruk którym był pokryty (znawcą sztuki nie jestem, ale nie była to żadna znana reprodukcja ;)) zmyłam. Pomalowałam całość białą farbą akrylową, kiedy ta wyschła wydruk pokryłam klejem, przyłożyłam do przyklejenia... obrazek ułożył się niestety krzywo, chciałam poprawić, wydruk się częściowo przykleił, reszta się rozeszła w ręku. Klęska!
Ale nic to, kolejny wydruk  pokryłam klejem CR i tym razem udało się przykleić bez poprawek :)
Muszę przyznać, że dużo łatwiej kleiło się na podobrazie. Jego elastyczność pozwoliła lepiej docisnąć wydruk. Tutaj mając twarde podłożę nie we wszystkich miejscach udało mi się pozbyć pęcherzyków powietrza i kilka "glucików" powstało ;)




Obrazek z ramką dał jednak większe pole do popisu.Postanowiłam go konkretnie postarzyć,poprzez białe ślady na fotografii i przyciemnianie ramki i kliku miejsc woskiem barwiącym.




Wniosek sam się nasuwa, im twardsza powierzchnia do klejenia i im większy wydruk tym trudniej.
Mimo tych kilku "ale", które pojawiły się  w trakcie transferowania, polecam tę metodę,warto spróbować:)

Ubolewam tylko, że nie mam możliwości drukowania w kolorze, ale z tym też można sobie poradzić...esencja herbaciana czyni cuda ;)

pozdrawiam, paniKa :)

20 komentarzy:

  1. świetne transfery! ja robiłam też pierwsze próby na Modge Podge Heritage, wyszło nieżle. O magicu- pierwsze słyszę :) a wydruki laserowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Też mam 3w1 Heritage, dzięki za podpowiedź, na pewno wypróbuje :) Wydruki oczywiście laserowe, już uzupełniłam to w tekście :)

      Usuń
  2. Pięknie!!! No brak słów żeby wyrazić mój zachwyt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Te grafiki już same w sobie są takie cudne, że robią już 50% pracy ;) Pozdrawiam

      Usuń
  3. też spróbuję, a co :) dziękuję za inspirację, pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj naprawdę warto, uprzedzam to wciąga ;) pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Wyszło bardzo ładnie,brawo :) ,Z magikiem muszę spróbować bo cały czas szukam transferu dla siebie.
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) Magic z 3 wypróbowanych przeze mnie do tej pory klejów sprawdził się najlepiej :) pozdrawiam

      Usuń
  5. Słyszałam o wielu klejach, ale po magicu takich czarów się nie spodziewałam :)
    I jeszcze słyszałam o czekaniu 12h, a tu po jednej i już :)
    Super obrazki, jak na razie ten z ramką mi się bardziej podoba, no bo i ramka fajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magik potrafi wyczarować cuda ;) Też nie bardzo wierzyłam w jego sprawczą moc, ale muszę przyznać, że miło mnie zaskoczył. 12h w życiu bym nie wytrzymała, nie ma takiej opcji ;)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  6. I super, pomysłowo i tanio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste rozwiązania są czasem najlepsze :) pozdrawiam

      Usuń
  7. Przepieknie Ci wszystko wyszło:) Tez lubie transfer, choc na klej jeszcze nie próbowałam, daje inny efekt niz za pomocą płynu. Ale podumowując....ja tu u Ciebie po prostu zostaję.....

    isza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać miałam przecudnej urody modelki, więc prace prawie same się zrobiły ;) Ja u ciebie też zawitałam na dobre, poniekąd też przez przypadek ;)

      Usuń
  8. Ale super, że się przydało :D Dziękuję za podlinkowanie! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydaję się cały czas, a transferowym poczynaniom nie ma końca ;) Dziękuję za tutorial, pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Co do kleju Magic, to z opisu na opakowaniu wynika, że jest to właśnie klej introligatorski CR - po prostu pod inną nazwą :) Od tego wpisu minęły już jednak 2 lata, więc pewnie zdążyła Pani sobie sprawdzić :)
    P.S. Podziwiam Pani rozmach przy postarzaniu. Ja się z tym akurat zawsze niepotrzebnie cackam (zapewne w strachu przed zepsuciem pracy). W związku z powyższym zaraz lajkuję na FB, aby na bieżąco czerpać trochę tego rozmachu ;) Pozdrawiam! i oczywiście zapraszam także w moje skromne progi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego "odkrycia" dokonałam kilka miesięcy później, przy kolejnym transferze. Odwracam tubkę kleju, a tam to samo ;) Co prawda klej CR, po pewnym czasie zmienił się na gorsze, chodzi o jego konsystencję, która stała się znacznie rozwodniona. Natomiast Magic niezmiennie się sprawdza.
      Proszę się nie cackać i się odważyć, polecam. Jest to niezłe pole do popisu. Co prawda nawet w tym całym rozmachu trzeba zachować umiar, bo przecież nie chodzi o kompletną demolkę ;)
      Dziękuję za lajka i odwiedziny :) Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Właśnie właśnie, kompletna demolka - taką zaliczyło walentynkowe serducho, które właśnie poczyniłam. Na początku szło dobrze, ale przy kropkowaniu "ciapnęło" się raz za mocno, no i już poszła lawina (niby żeby było równomiernie) ;) Trudno, biorę to na klatę i już robię następne :) Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Wow-Pani prace są po prostu OSZAŁAMIAJĄCE!!!! Raj dla oczu i duszy:)))) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.