Witajcie
po strasznie długiej przerwie..
Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia,
ale mój organizm odmówił posłuszeństwa.
Na tyle, by wreszcie zabrać się za siebie
i solidnie przebadać!
Podsumowując:
wracam do Was w 2014 po gruntownym przeglądzie,
pełna energii (bo ile można się lenić),
zahartowana (głównie kolejkami do lekarzy),
z nowymi pomysłami (cecha raczej wrodzona),
i z cichutką nadzieją, że limit podobnych potknięć
na ten rok wyczerpałam!
Tak więc z całego serducha,
w podziękowaniu za Wasze piękne życzenia,
ZDRÓWKA
dla Was Kochani :)
Ten czas jakoś nie sprzyjał tworzeniu, moje decu pauzowanie trwało... aż samej mi trudno w to uwierzyć prawie miesiąc!
Dopiero wczoraj nieśmiało zabrałam się do działania. W ramach decu rozgrzewki powstał komplet podkładek :)
Motyw z serii tych znanyc. Do mnie nigdy jakoś nie przemawiał, a może po prostu nie miałam na niego pomysłu.
Motyw ładny, ale co widać na załączniku ~klik~ taki jakiś bialutki ;)
Musiałam go więc przerobić po swojemu, żeby się do niego wreszcie przekonać.
W jego "brudzeniu" pomocna okazała się patyna. Posłużyła do cieniowania podkładek, "zażółcania" motywu i postarzania całości.
Rolę główną odgrywa różany motyw, ale że podkładki są dwustronne postanowiłam ozdobić i drugą ich stronę. Niby nic, ale myślę że te beżowe kropy, które umieściłam z drugiej strony i wewnątrz pudełka na podkładki, są fajnym uzupełnieniem :)
O ile samo przyklejanie to pikuś, bo idealnie się całość prasowało, to ozdobienie wszystkich elementów było dość pracochłonne. Bo i pudełeczko ze wszystkimi zakamarkami,a i samych podkładek w sumie 12, bo obustronnie ozdabiać się zachciało ;)
Podkładki nie przeszły jeszcze "ogniowej" próby,
mam na myśli potraktowanie ich kubasem ze wrzątkiem.
Jaki lakier według Was najlepiej nadaje się do zabezpieczenia
podkładek, jakiego używacie? :)
Ps. Jeżeli komuś nie odpowiedziałam jeszcze na maila, proszę o przypomnienie się, nie chcę żeby w tym moim odgruzowaniu się
coś mi umknęło :)
Moc pozdrowień,
paniKa :)
Ślicznie, takie podkładki to naprawdę masa roboty. Twoje są cudnie dopieszczone jak zawsze, kropki wspaniały pomysł. Ja malowałam podkładki matowym Fluggerem i było ok, ale woskowane wydają mi się mniej podatne na klejenie się do siebie :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia i odporności!
Pozdrawiam
Ola
Nie posiadają zakamarków, zagięć i innych utrudniających ozdabianie skosów, a mimo to pracochłonne :) Użyłam tego samego Fluggera co ty i na razie nic niepożądanego się z nimi nie dzieje. Co prawda nie są jeszcze wylakierowane tak jak powinny, ale cosik już wchłonęły ;)
UsuńDziękuje za odwiedziny, gorąco pozdrawiam.
Od dłuższego czasu podglądam Twoje prace i nie mogę się nadziwić jak pięknie wychodzi Ci postarzanie :) Podkładki wyszły rewelacyjnie :) Z tego co wiem to lakierować je można żywicą szklącą, ale wtedy będą niestety w wysokim połysku. Pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńI dzięki twojemu podglądaniu mogłam trafić na twój blog :) Tak więc pozwolisz, że ciut ciut się u ciebie rozsiądę i będę obserwować twoje poczynania ;)
UsuńDziękuje za podpowiedź, żywicy nie posiadam, głównie ze względu na jej połysk o którym wspomniałaś, a z którym jakoś mi nie po drodze ;)
Moc pozdrowień.
Jak świetnie, że wróciłaś! Juz zaczęłam sie martwić tą ciszą. Piekne te podkładki :) Ania ma rację - jesteś niepokonana w postarzaniu prac :) Co do podkładek to nic nie będzie się lepiło jeśli będziesz przecierać dobrze papierem ściernym warstwy i lakier będzie naprawdę długo schnął (co najmniej kilka godzin pomiędzy warstwami). Przetarcie na koniec woskiem sprawi, że nie będą się lepić.
OdpowiedzUsuńBuziaki i cieszę się, ze wróciłaś :*
Dziękuje ci kochana za tak ciepłe powitanie! :) Też mi się tęskniło :))
UsuńCo do lakieru a konkretnie procesu schnięcia, to niestety nie ma takiej możliwości żebym wytrzymała tych kilka godzin, taki już ze mnie decu raptus :D
Buziaki i serdeczności przesyłam!
Dobrze, że jesteś i znów inspirujesz !!! Podkładki są ekstra!!!
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że wreszcie tu dotarłam :) Miło czytać, że różane zostały zaakceptowane ;)
UsuńDziękuje za odwiedziny, cieplutko pozdrawiam.
Piękne podkładki, piękny motyw, pięknie postarzone, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze chwila bez blogowania i zapomniałabym o tym jak takie komentarze potrafią nakręcić do działania!
UsuńDziękuje za tyle cudownych słów :)) Pozdrawiam gorąco.
Kropki w kropki-zachwycające:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Renatko :) Przemycam te kropki dość często w pracach i jak słusznie zauważyłaś zawsze kropkom dorabiam kropki - obsesja? ;) Dziękuje za odwiedziny, moc pozdrowień.
UsuńŚliczne , a pomysł z kropkami bardzo trafiony , uzupełniają całość , niby nic a różnica duża :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zdrówka życzę
Mały akcent potrafi czasem zdziałać cuda :) Podkładki musiały być obustronnie ozdobione, innej możliwości nie przewidywałam, pytanie było - w co je ubrać? I tak zostały zakropkowane ;)
UsuńŚlicznie dziękuje i gorąco pozdrawiam.
kropeczki super! a myślałaś żeby zrobić cale tylko w kropki w jakiś wiosennych kolorach?:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na moje rocznicowe CANDY!
pozdrawiam
http://paulapearls.blogspot.com/
Oj kusisz ;) A tak zupełnie serio, ostatnio wpadłam w posiadanie wściekle zielonych serwetek w kropki, więc twój pomysł jest jak najbardziej trafiony :) Trzeba będzie tylko tą neonową "wściekłość" nieco zgasić ;)
UsuńGorąco pozdrawiam.
Śliczne podkładki!
OdpowiedzUsuńDziękuje Aniu :) Cieszę się, że się podobają :) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńPiękne podkładki! Podoba mi się to, że obie strony sa ozdobione :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :).
Ślicznie dziękuje :) Można by się pokusić o ozdobienie podkładek tak jakby stanowiły odrębne dwa zestawy, oczywiście połączone ze sobą stylistycznie, ale odbiegające od siebie motywami. Fajne urozmaicenie, bo przecież podkładki mają tendencję do obracania się ;)
UsuńDziękuje za odwiedziny, gorąco pozdrawiam.
Świetny zestawik pod kubek z kawusią :)
OdpowiedzUsuńDuży kubek, pyszna kawa i fajne podkładki - zestaw idealny. Mała rzecz a cieszy ;)
UsuńMoc pozdrowień.
Nie przepadam za różami w serwetkach, ale te ...łykam.
OdpowiedzUsuńCudnie wyszły. I te kropy- uwielbiam :-)
Zdrówka i najlepszego...
Zatem podwójnie mi miło,że ci się spodobały :) Ślicznie dziękuje i cieplutko pozdrawiam.
UsuńBardzo mi się podobają. Te kropy świetnie pasują :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje Marzenko :) Pasują do wielu prac i dlatego ciągle mnie kuszą, trzeba będzie je cisnąć gdzieś na dno szuflady ;) Pozdrawiam gorąco.
UsuńI znowu się zachwycam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje z całego serducha! :)) Serdecznie pozdrawiam.
UsuńBardzo ładna rozgrzewka :) życzę dużo zdrówka i weny w Nowym Roku :) Robiłam nie tak dawno podkładki i lakierowałam je Flugerrem 70. Początkowo nie przeszły próby ogniowej, kubeczki się przyklejały więc podkładki poszły w kąt. Wyciągnęłam je kilka dni temu i teraz nic się nie lepi. Wystarczyło, że porządki wyschły. Możliwe że zbyt szybko nakładałam kolejne warstwy lakieru.
OdpowiedzUsuńWięc i moim zapewne posłuży leżakowanie, bo jak pisałam wcześniej, nie dla mnie cierpliwe czekanie na całe to wysychanie ;)
UsuńDziękuje za życzenia i odwiedziny :) Pozdrawiam cieplutko.
Witaj kochana paniKa:)Jak ja się stęskniłam za cudami jakie wyczarowujesz...codziennie z nadzieją zaglądałam,że coś nowego zobaczę...Podkładeczki wspaniałe lubię ten motyw z różami mam go na osłonkach,a groszki praktycznie wszędzie przyklejam...ups...dziwne nie.. ?A jeśli chodzi o lakier to ja stosuje lakier akrylowy połysk Vidaron ..tak jak pisze MarcelinaN. musi wszystko dokładnie wyschnąć.Pozdrawiam i zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńWitam :)) Tyle serdeczności ile płynie z waszych komentarzy...blogowanie powinno być przepisywane na receptę ;) Dziękuje za rady, a w kropeczkowym "dziwactwie" jak widać i ja czynnie uczestniczę ;)
UsuńBuziaki kochana :)
Ps.A kiedy coś pojawi się na Kasztanowej, hm? :))
Miło,że pytasz :)No właśnie NaKasztanowej hym...mam problemy techniczne i z całą obróbką bloga..nie wiem,nie umiem...ciapa ze mnie ale będę próbować.Pozdrawiam :)
UsuńKochana paniKa:)Po Twoim zapytaniu o mojego bloga wzięłam się za niego i udało mi się dodać wpis co prawda powyżej pisałam,że nie umiem ale postarałam się..dzieki raz jeszcze za motywację :)Pozdrawiam :)
Usuńale piekne te podkładki, takie jakby z babcinego kufra wyciągnięte.fantastyczne.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI tym sposobem przypomniałaś mi o babcinym kuferku, który czeka na małą metamorfozę :) Ogromnie mi miło, że podkładki przywołują takie klimaty! Dziękuje z całego serducha i cieplutko pozdrawiam.
UsuńPiękne podkładki! Takie nie-jasne-i-nie-oczywiste:) Życzę mnóstwo zdrowia i kolejnych świetnych pomysłów.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o lakier, ja do podkładek używam firmy Syntilor: Lakier do drewna BSC, poliuretanowy. Ostatnio potrzebowałam połysk, ale jest chyba też mat. Wystarczą 2-3 warstwy i jak wyschnie całość kilka dni, to nic się nie dzieje, żadnych kółek, odciśnięć, nic. Do nabycia w Castoramie, 250 ml kosztuje chyba ok. 26,00 zł. Jest bardzo wydajny, pół puszki starczyło mi na 80 podkładek (malowałam 2 warstwy, czasem 3). Bardzo pozdrawiam.
No pięknie 80 podkładek? A ja przy 6 wspominałam coś o pracochłonnym zadaniu?;) Dziękuje za polecenie lakieru, z tego co piszesz idealnie nadaję się do takich przedmiotów a jego zakup opłacalny :)
UsuńDziękuje za odwiedziny i życzenia :) Moc pozdrowień.
Witaj, a potem było jeszcze 60 :), ale moje nie był takie pracochłonne jak Twoje, chociaż roboty było moc! Z kotyma były :)
UsuńCzekam na dalsze projekty i pozdrawiam.
No to się napracowałaś...pięknie wyszły...tak jak lubię:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś i tworzysz nowe cuda...
Pozdrawiam:)
Dziękuje Aguś :)) Jak już udało mi się odkurzyć pędzle, powinno być już z górki ;)
UsuńBuziaki! Pozdrawiam.
znam ten ból, kiedyś obrabiałam 12 pierścieni motywem kwiatowym + cieniowanie...;))
OdpowiedzUsuńKomplet wyszedł ślicznie, bardzo ładnie, twórczo i profesjonalnie sponiewierane:) Brawo!
Pozdrawiam!
O lakierowaniu już nie wspominając, ale największe "dzieła" rodzą się w bólach ;)
UsuńDziękuje za odwiedziny :) Pozdrawiam cieplutko.