A gdyby tak nowy tydzień
rozpocząć od małej metamorfozy?
Jestem jak najbardziej za!
Małemu liftingowi poddana została tym razem tara.
Ale nie byle jaka, bo czy to blaszane maleństwo,
w nadszarpniętym przez ząb czasu drewnianym obramowaniu,
można zaliczyć do zwykłych przedmiotów?
Poniekąd można, skoro tara trafiła na śmietnik...
Widocznie ktoś musiał ją uznać za kawałek niepotrzebnej blachy, żeby ta mogła trafić w moje ręce.
Widocznie, to że była własnością starszej pani, a kawałek tej falistej blachy, mógł być pamiątką po niej, nie był
dla kogoś czymś ważnym.
Może zatrzymali sobie po niej coś
o wiele bardziej wartościowego i dla nich cennego.
Nie piszę tego by kogoś oceniać, wręcz przeciwnie.
Sama wielu przedmiotów się pozbyłam.
Bo niepotrzebne, bo nie ma na to miejsca,
bo na nic się to już nie przyda...
Na pewno nie jestem w tym odosobniona,
przyznawajcie się, która z Was
tak jak ja
jest Mądrą Polką po szkodzie?!
Może odrobinkę będzie mi lżej na serduchu ;)
Tak więc po tym długaśnym wstępie pora przedstawić winowajczynię całego zajścia. Tak prezentowała się tara, którą poniekąd otrzymałam w spadku ;)
Tara jest niewielkich rozmiarów, ma około 50x30 cm. Uroku na pewno dodaje jej to drewniane obramowanie.
W kolejce do ozdobienia czekają jeszcze inne tary, w tym taka po mojej babuni, niestety nie mają one drewnianych ramek :)
Po metamorfozie tara prezentuje się następująco:
Do ozdobienia użyłam papieru ITD Soft ~klik~ który można powiedzieć został uszyty na miarę, a właściwie na tarę ;)
Motyw umieściłam na trzech poprzeczkach, na szerokość wpasował się idealnie, w długości musiałam ścinać około 2cm z całego paska papieru. O tym, że papiery Soft przypadły mi do gustu pisałam przy ozdabianiu Świątecznych zawieszek ~klik~ i póki co moja opinia na ich temat jest niezmienna.
Przetarcia na drewnianych elementach to gra ze sobą dwóch kolorów: szarego i różowego, przy czym ten drugi znacząco dominuje :) Jednak w tym pastelowym wydaniu jest jak najbardziej znośny, a narzuciły go pastelowe różyczki znajdujące się na motywie.
Tył tary został pobielony i przetarty. Natomiast sama blacha, która w oryginale była dość ciemna, została rozjaśniona transparentną farbą Liberona z serii Bloom, o której więcej napiszę przy innej okazji, gdyż dopiero sama się z nią zapoznaję :)
Na tarze farba sprawdziła się idealnie, nakładałam jej odrobinkę na pędzel i wcierałam w blaszaną część,fajnie rozjaśniła i pobieliła całość.
Tara poza tym, że ma być pięknym dodatkiem do wnętrza, spełnia również inną rolę. Przez to, że jest blaszana idealnie sprawdza się jako magnetyczna tablica :) Notatki i inne świstki wreszcie znajdują się w jednym miejscu!
Praca z takim przedmiotem to czysta przyjemność,
równie wielką frajdę sprawiało mi ozdabianie mojej szklanej tary ~klik~.
Ciekawa jestem, czy tara w nowej odsłonie
spodobałaby się owej starszej pani?
Tego już się nie dowiem,
ale po cichutku myślę sobie,
że byłaby zadowolona z faktu,
że tara dostała drugie życie :)
Kochani, cieszę się ogromnie, że wianki Wam się spodobały :)
Już robią się kolejne według innego wzoru,
tak się rozszalałam, że wypstrykałam się ze szpilek :D
Pozdrawiam cieplutko
w ten zimowy czas :)
paniKa
W Twoim stylu! Czyli swietnie, stylowo i charakterystycznie. Pomysł na wykorzystanie tary jako tablicy magnetycznej - świetny! Jak dobrze, że wróciłaś do formy :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba, świetna jest :). Podoba mi sie to, że dostała drugie życie i będzie służyła za tablice magnetyczną, super :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl postarzania , tara wyglada rewelacyjnie :) Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńŚwietna robota:)
OdpowiedzUsuńKapitalna tara.Cudny ten motyw, wspaniale wpasowany.Gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńFantastycznie ja ozdobiłaś!
OdpowiedzUsuńŚwietnie odnowiłaś tą tarę. Bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pięknie postarzyłaś, chylę czoła i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeraz to zupełnie inna bajka :)
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny , pozdrawiam i zapraszam na moje Candy
OdpowiedzUsuńPiękna wiosenną tarę wyczarowałaś.. .ech Ty to potrafisz i do tego praktyczna :)Pozdrawiam :)Agata :)
OdpowiedzUsuńBoże czy ja muszę tak cierpieć?:) Ta piękna tara pasowałaby idealnie do mojej kuchni, ten szary komponowałby się piękne z moim granatem ach..................
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita, teraz muszę na szybko coś wymyślić, by zastąpić ją, może okiennicą z żaluzją...
zwariuję, Ty moja Mentorko...:)
Buziaki:)
Wyszło przecudnie :)
OdpowiedzUsuńSuper metamorfoza na początek tygodnia i na koniec też. Genialne kolory szary i róż :)
OdpowiedzUsuńUrok starych rzeczy jest nieopisany a po tej metamorfozie jeszcze bardziej. Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńpieknie ozdobiona ta tara, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekny motyw rózany i super skropkowany :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zastosowanie jako magnesowa tablica!
cieplutko pozdrawiam
Piękna ! Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego odnawiania /postarzania. Pomysł wykorzystania tary jako tablicy po prostu świetny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wyszła idealnie stareńko :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na tablicę magnetyczną. Świetny motyw i kolor i idealne wykonanie - super.
OdpowiedzUsuńta tarka wyszła Ci po prostu fenomenalnie.. Świetnie postarzasz przedmioty, każde Twoje prace zachwycają ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim razem i każdej z osobna za tak pozytywny odbiór :) Jesteście niezastąpione! Pozdrawiam gorąco :))
OdpowiedzUsuńWitaj Karolinko:)Chciałabym Cię wyróżnić nagrodą Liebster Blog Award.Zapraszam na bloga do mnie w celu zapoznania się z zasadami http://www.decoupagenakasztanowej.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTyle się u Ciebie na blogu nauczyłam, że muszę Ci za niego podziękować. Wszystko , dosłownie wszystko mi się podoba :) Pozdrawiam serdecznie Edi www.dalkini.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŁojejciu, zazdroszczę! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńI świetny pomysł na praktyczną stronę tej pięknej tary :)
Myślę, że Starsza Pani byłaby zachwycona tą przemianą. Ja jestem :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marzena