wtorek, 28 sierpnia 2012

Inna i insza

Tym razem na warsztat trafiły tace, które dają wiele możliwości, czasami odnoszę wrażenie, że wręcz za dużo, ponieważ można się zatracić w tym twórczym szale :)

Pierwsza taca utrzymana jest w klasycznym wydaniu, mam tu na myśli cieniowanie i oczywiście niezastąpiony kwiatowy motyw. Zaczęło się od malowania boków i rączek, początkowa koncepcja- taca w rudości otulona, chyba nie muszę mówić, że ta opcja legła w gruzach. Zastąpił ją ciemny palisander i pojawił się problem... jaki motyw zastosować. Po przekopaniu kopalni serwetek, przyklejaniu i usuwaniu, wpadłam na pomysł (lepiej późno niż później;), że idealnym rozwiązaniem będzie tu papier do decoupage. Kolory motywu idealnie dopasowały się do ciemniejszych boków tacy,a żółte czy wręcz złote odcienie na kwiatach je rozjaśniły. I tak oto potwierdziła się zasada, że te prace, które już miały iść na straceniektóre najchętniej cisnęłabym już w kąt, w efekcie końcowym okazują się dużo ładniejsze od tych zaplanowanych od a do z :)






Jeśli chodzi o drugą to od razu pojawił się pomysł na zastosowanie motywu w kropki, pytaniem było z czym go połączyć aby efekt końcowy był zadowalający ;)  Na początek były wycinanki, kwiatowe kółeczka miały przełamać beż podkładu, a w efekcie końcowym (wpadłam na to dopiero przy robieniu zdjęć, kółka imitują podstawki pod szklanki ;)Żeby dopełnić już szaleństwa, niespodziewanie pojawił się pomysł aby kasztanowy brąz przetrzeć miętowym kolorem, nie wiem czy zdjęcia będą to oddawały, ale kolory te tworzą całkiem zgrany duet, wykorzystam tę grę kolorów jeszcze nie raz.






 
A do Was, która wersja bardziej przemawia? :)

pozdrawiam , paniKa:)
 

2 komentarze:

  1. Druga, bo jest bardziej oryginalna i bardziej shabby:) Szkoda tylko, że nie widać kolorków, ale na pewno w realu wyglądają świetnie. A przeglądam sobie twojego bloga bo chcę się napatrzeć na bielenia, podobne zadanie czeka przede mną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że do mnie zajrzałaś :) Masz rację jeśli chodzi o kolory, zdjęcie zupełnie ich nie oddaje, a tak bardzo chciałam się podzielić tym miętowym odcieniem, który zmalowałam ;) To ja już się nie mogę doczekać bielenia w twoim wykonaniu, czekam z niecierpliwością :)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.