piątek, 17 sierpnia 2012

Zapuszkowani ;)

To się porobiło.... drewienka poszły w odstawkę! Oczywiście tylko na chwilę, ale ile przy tym frajdy było, ale po kolei!

Sprawa przedstawia się następująco... W oczekiwaniu na kolejną dostawę przedmiotów do ozdabiania, doprowadzania staroci znanych już z biura rzeczy znalezionych do ładu, trzeba było się czymś zająć. W międzyczasie został poczyniony zakup trzech metalowych, okrągłych, blaszanych pudełek. Pudełka jak pudełka, szaleństwa nie było, chociaż muszę przyznać, że okraszone w delikatne dzwoneczki urok swój miały. No właśnie miały! Bo oto wpadły w moje ręce. Nie mogłam się oprzeć, żeby ich nie przerobić po swojemu i co dziwne od razu miałam na pudełeczka pomysła ;)

Projekt, a właściwie całe trzy od razu zrodziły się w głowie, motywy zostały wybrane, nawet to, że złośliwe blaszaki nie chciały się pokryć farbą nie zniechęciło do działania.

Zaczynając od najmniejszego, osłodziłam je okrutnie, kropeczki powróciły (chyba nie w najgorszym stylu), na pokrywce pojawił się blado różowy kwiat a całość dopełniła (a może przepełniła, sami osądzicie), obręcz ze sznurka. Pudełeczko polakierowane, przeszlifowane wygląda tak :


Drugie co do wielkości pudełko też wiedziało, że na pokrywce ptaszka będzie miało ;) po prostu innej opcji nie było. Spód pomalowany został rozcieńczoną farbą akrylową, trzema różnymi odcieniami, łamanymi bielą oraz miejscami czernią kropek udekorowany. Końcowy efekt przedstawia się następująco: 



Największe pudełko to nowość nad nowościami, tu dopiero dałam upust mojej fantazji ;)Drób wpadł w moje ręce,kilka zdecydowanych ruchów, pióra z kuperków poleciały i takie oto kurnikowe dzieło powstało:



Chyba nikogo nie zaskoczę, ale moim faworytem jest największe z pudełek, cały czas wywołuje uśmiech na twarzy, a oto chyba chodzi, żeby to co tworzymy sprawiało nam radość, którą możemy się dzielić z innymi :)

I tego optymizmu Wam życzę na nadchodzący weekend,
pozdrawiam paniKa :)

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.