czwartek, 10 stycznia 2013

Z przodu deska, z tyłu deska



Dzisiaj post w kuchennym wydaniu.
Dechy, deski, deseczki te do krojenia, serwowania i do...dekoracji :)

Pierwsze przedstawiam maleństwa, które otrzymałam jakiś czas temu od mojej niezawodnej dobrej duszyczki ;)
Musiały swoje odczekać, przymiarek było kilka, oczywiście na pierwszy plan wysunęły się motywy iście kuchenne, ale weź i tu wybierz właściwy...
Może i potraktowałam deseczki dość szablonowo, ale zioła wydały mi się idealnym rozwiązaniem, pokusiłam się już o ten motyw w poście Kogut w ziołach, ale w tej wersji podobają mi się bardziej.



Wbrew pozorom przy takich małych przedmiotach jest sporo roboty, każdy szczegół musi być dopracowany, choćby taki uchwyt i boki trzeba solidnie przetrzeć i odrapać do żywego drewna;)

Deseczki są dwie, postanowiłam je ozdobić dwustronnie. Jak znudzi nam się dana ziołowa para, możemy ją dowolnie przetasować, jednym słowem zamieszać na ziołowej grządce ;)

***

Kolejna deska w wersji owocowej. Tym razem postanowiłam nie oklejać całości a dać dwa mocne akcenty po rogach deski, a całość postarzyć tak, żeby deska wyglądała na mocno już zużytą, mam nadzieję, że się udało :)


Najpierw wycięłam motywy, później przyłożyłam je do surowej deski i zaznaczyłam obszar do zagruntowania farbą pod motyw. Kiedy motywy były już przyklejone zajęłam się postarzaniem całości.


 
Ciemnymi farbami zaznaczałam te bardziej sfatygowane miejsca, żeby następnie jaśniejszym odcieniem (tu zgniła zieleń), poprzecierać całość. Oj wyżyłam się na niej, ale żeby stać się starociem musiała swoje wycierpieć ;)


Małe deseczki, są oczywiście idealne do dekoracji, można je zawiesić w dowolnym miejscu a na pewno będą cieszyć oko. Większa deska myślę, że jest idealna jako deska do serwowania serwów, czy też innych dodatków do dań :)

Na tym wątek deskowy kończę, oczywiście do czasu aż kolejne wpadną w moje ręce,
dla mnie jest to bardzo wdzięczny materiał do ozdabiana :)

pozdrawiam paniKa :)

3 komentarze:

  1. Fajnie znowu widzieć twoje prace:) Jak bardzo mi się zachciało porobić coś z ziołami znowu, widząc twoje deseczki! Większa deseczka wygląda na bardzo, bardzo umęczoną (czytaj: postarzoną), ciekawa jestem jak w realu ta zgniła zieleń przenika się z brązami :) Owoce na napisach świetnie wyglądają!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.