Kolejna część
świątecznych inspiracji,
sponsorowana jest
przez hutę szkła ;)
W czasie porządków natknęłam się na
ciśnięte gdzieś w kąt szafek kuchennych,
wielkie kubasy.
Swoim wyglądem te odymione,
grube szkło, nie zwalało z nóg,
ale ich gabaryty jak najbardziej ;)
Tak zrodził się pomysł
na oryginalne świeczniki.
Uwielbiam takie momenty, kiedy pomysł pojawia się w sekundzie, przychodzi znikąd, to znaczy ten akurat przywędrował z kuchennych szafek ;)
Ale chodzi mi o ten impuls, który następnie nakręca do działania.
Odymione kubasy oczywiście pomalowałam na biało, farba akrylowa ładnie pokryła całość.
Następnie w filiżance XXL zamontowałam świece, przyklejając ją do dna naczynia. Całość wyłożyłam watą, a następnie użyłam mojej niezawodnej mikstury, czyli masy szpachlowej, rozwodnionej odrobiną wody. Taką papką pokryłam wypełnienie z waty, po czym zaczęłam tworzyć śniegowe czapy, sople itp. Świecę otuliłam rozdrobnioną korą brzozową, a w jeszcze niezastygniętą masę szpachlową powciskałam maleńkie koraliki.
Analogicznie powstał drugi świecznik, ale tym razem na odwrót ;)
Bo jak tu nie pójść za ciosem i wykorzystać już te kubasy najdziwniej jak się tylko da ;)
Drugi kubek nieco mniejszy odwróciłam i całość zamontowałam na dnie kubka i tak powstał pseudo lichtarzyk.
Fajnym rozwiązaniem byłoby też w tym przypadku umieszczenie pod święcą małego talerzyka, a następnie przyklejenie świecy, taki niekapek na świecę ;)
Tutaj to dopiero jest pole do popisu,można poszaleć z kolorem, z dodatkami, kubeczkowe świeczniki można łączyć ze sobą...
Oj za późno na to wpadłam, trzeba było się wcześniej zabrać za porządki :D
pozdrawiam,
paniKa:)
Super pomysł !! pięknie wygląda ten świecznik... z tej masy widze, że cuda można robić, bardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńRadosnego świętowania :)))
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że przed Świętami nie miałam czasu na śledzenie blogów. Taki wspaniały pomysł na cudowny świecznik przegapiłam. No cóż, trzeba czekać na kolejne święta.
OdpowiedzUsuń